Grunt to rodzinka/film/Grunt+to+rodzinka-2004-1487852004
pressbook
Inne
STRESZCZENIE
Paryski detektyw Jack Palmer, dostaje misję: musi odnaleźć Ange’a Leoni i wręczyć mu dokument potwierdzający wygraną na loterii. Dla tak doświadczonego tropiciela nie stanowi to większego wyzwania. Okazuje się jednak, że Leoni mieszka na Korsyce, przewodzi jednej z tamtejszych grup separatystycznych i, na dodatek, jest usilnie poszukiwany przez policję. Święcie przekonany o swojej skuteczności Palmer odkrywa, że życie na Korsyce znacznie różni się od wielkomiejskiej rutyny. Wrodzona zawziętość nie pozwoli mu jednak się poddać, ale zanim osiągnie swój cel będzie musiał sprostać wielu zasadzkom, wielopiętrowym spiskom, niesamowitym pogoniom i zabawnym pomyłkom. Palmer odnajdzie w końcu Ange’a Leoni, a wraz z nim prawdziwą tajemnicę wyspy i nowy sposób na życie...
KULISY POWSTANIA
4 lata temu René Pétillon opublikował najnowszy album z komiksowymi przygodami Jacka Palmera. Autor wspomina, że dzięki pracy w piśmie satyrycznym „Canard Enchaîné” znał rozwój sytuacji na Korsyce, musiał bowiem komentować bieżące wydarzenia. Format, który narzuca gazeta, zmuszał go jednak do lapidarności. Tymczasem Pétillon czuł, że na podstawie tych faktów można by stworzyć interesującą i zarazem zabawną historię. Mówiąc o gotowym komiksie, autor podkreśla, że „album dotyka absurdalności konfliktów związanych z Korsyką”. Wspomniany absurd jest dla rysownika podstawą komizmu, na którym oparł swoją wizję życia na wyspie, zapamiętaną z miesięcznych wakacji. Opisując miejscowych nie stronił od delikatnej karykatury, gdyż, jak zaznacza, „kryje się w niej sporo prawdy psychologicznej”. Pétillon dodaje jednak, że wystrzegał się piętnowania kogokolwiek, za wyjątkiem polityków, którzy nie potrafią poradzić sobie z konfliktami wokół niezależności wyspy od kontynentalnej Francji. Efekty jego pracy przeszły najśmielsze oczekiwania, komiks sprzedano w ponad 500 000 egzemplarzy we Francji, a na Korsyce stał się drugim najpopularniejszym albumem po lokalnych przygodach Asteriksa. Autor z satysfakcją wspomina przyjęcie, jakie zgotowano mu na wyspie po publikacji: „Książka rozbawiła ich, a śmiech w ich położeniu jest chyba bardzo pożyteczny. Pozwala bowiem nabrać dystansu do codziennych problemów”. Przeniesienie jego komiksu na duży ekran było dla Pétillona zupełnie nowym doświadczeniem. Postanowił zatem nie wtrącać się w pracę scenarzystów, gdyż, w jego mniemaniu „jest to kompletnie odrębne wyzwanie”. Scenarzysta i odtwórca głównej roli, Christian Clavier, poprosił go jednak o przeczytanie kilku wersji scenariusza, które usatysfakcjonowały twórcę. „Mieliśmy z Christianem podobną wizję filmu”, zapewnia rysownik. „Jako główny bohater miała w nim występować właśnie Korsyka, a całość nie miała przypominać parodii kryminałów.” Praca nad strukturą nie należała do prostych, gdyż w komiksach nie opowiada się w sposób linearny. Komiks operuje chociażby innym rodzajem elipsy. I tak autor postaci Jacka Palmera ukazuje zdarzenia poprzedzające lub następujące tuż po scenie akcji. W kinie i w mandze, którą z kinem wiele łączy, podstawą jest właśnie wartka akcja, co dobrze podkreśla energiczna inscenizacja Alaina Berberiana. René Pétillon wyraża się z dumą o podobieństwach między swoim dziełem a jego filmową adaptacją. Miłym zaskoczeniem były dla niego powtórzone za komiksem sekwencje dziejące się na kontynencie oraz scena porwania, która wg autora „nabiera jeszcze więcej surrealizmu na dużym ekranie”. Co ważne, filmowcom udało się zachować symetrię miedzy klanowością panującą w policji i na całej wyspie. Pétillon jest też zadowolony z rozszerzenia wątku miłosnego i jego pomyślnego rozwiązania w filmie. Twórca przyznaje, że pomimo swojego niezmiennego przywiązania do komiksu, docenia to, że kino oferuje widzom wielowymiarowych bohaterów. Z pokorą dodaje, że format, w jakim na co dzień pracuje, posługuje się raczej archetypem. Reżyser Alain Berberian przyznaje, że pomimo oryginalności pomysłu, jaki znalazł w scenariuszu „Grunt to rodzinka”, miał obawy przed podjęciem się jego realizacji. „Nigdy wcześniej nie odwiedziłem Korsyki, nie znałem też jej mieszkańców”. Za namową producentów postanowił nadrobić te zaległości, co zaowocowało „miłością od pierwszego spotkania z mieszkańcami”. Reżyser nie znał także pierwowzoru komiksowego, ale sam René Pétillon przyznaje, ze nie stanowiło to obciążenia w nadaniu historii odpowiedniej dynamiki: „Ruchy kamery Berberiana są znacznie szybsze niż tempo mojej opowieści”. Rysownik podkreśla, że kino wymaga właśnie sporej dawki energii oraz zimnej krwi, której on nie posiada, a które były nieodzowne przy kręceniu filmu z tak dużą ilością scen kaskaderskich i plenerowych. Berberiana obawiał się trochę porównania z filmami Jean-Marie Poiré, w których wcześniej grał duet Reno-Clavier. Seria „Goście, goście” była przecież ogromnym przebojem w kinach francuskich. Pocieszające było jednak, że publiczność zaakceptowała już tandem aktorski: „Jean Reno i Christian Clavier idealnie uzupełniają się na ekranie, co znacznie ułatwia moją pracę”. Twórca nie ryzykował jednak powielania wątków z poprzednich dzieł aktorów. Scenariusz wykluczał tę możliwość, a zdjęcia zaplanowano w taki sposób, aby postaci mogły się rozwijać niezależnie od siebie. Spotkanie między Palmerem a Leonim miało miejsce dopiero w środku prac nad filmem. Dla reżysera konfrontacja postaw i osobowości detektywa i korsykańskiego bojownika jest najważniejsza w ukazaniu ich wewnętrznej przemiany, ale też w aranżowaniu sytuacji komicznych. Podobnym wyzwaniem było obsadzenie ról drugoplanowych, gdyż od nich zależało nakreślenie kontrastu między zadufanym w sobie Palmerem a tradycyjną Korsyką. Pomysł, aby zatrudnić miejscowych aktorów, okazał się trafny. Berberian udał się na wyspę i osobiście przesłuchiwał potencjalnych odtwórców wszystkich ról. W odróżnieniu od innych projektów, finaliści otrzymywali cały scenariusz, a nie tylko swoje kwestie, przez co adaptację komiksu Pétillona wkrótce poznali niemal wszyscy wyspiarze. Ten sprytny zabieg pozwolił wybadać opinię miejscowych na temat historii, którą chcieli opowiedzieć filmowcy. Ich werdykt był korzystny. Aktorom podobało się zwłaszcza to, że w odróżnieniu od wielu filmów, opisujących życie na prowincji, ich postacie nie były karykaturami, a stały się, jak zaznacza sam Berberian, „duszą filmu”. Do roli Léi reżyser poszukiwał aktorki, która, jak jego odwieczna muza Claudia Cardinale, dysponowałaby zarówno energią jak i nieodpartym urokiem. Podczas castingu w Rzymie spotkał Caterinę Murino, której uroda pozwalała wyobrazić ją sobie jako zarówno femme fatale, jak i anioła stróża Palmera. Właśnie dwuznaczność bohaterki jest charakterystyczna dla filmów Berberiana. Twórca wyjaśnia, że pragnie łączyć elementy komediowego kina akcji ze scenami bardziej intymnymi, zmuszającymi do głębszej refleksji. Aby pogodzić pozornie sprzeczne elementy potrzebna jest przychylność ekipy. W przypadku „Grunt to rodzinki” Berberian trafił jednak na bardzo życzliwych współpracowników. Gdy np. kręcono sceny pościgu z użyciem helikoptera, młodzi korsykańscy aktorzy obawiali się o swoje bezpieczeństwo. Pomocą reżyserowi służył doświadczony aktor drugiego planu Didier Flamand („Pan od muzyki”), który dowcipem potrafił rozładować atmosferę. Twórcy mają nadzieję, że ich film podobnie wpłynie na widza - zdoła przekazać mu prawdę o Korsyce, ale też rozbawi go do łez.
OBSADA I TWÓRCY
CHRISTIAN CLAVIER Jak narodził się pomysł na „Grunt to rodzinka”? Poszukując dobrego materiału na komedię, 2 lata temu trafiłem na komiks, przy lekturze którego wręcz płakałem ze śmiechu! Przy okazji znalazłem w nim wiele prawdy o Korsyce, historię stroniącą od stereotypów, a za to okraszoną niepowtarzalnym humorem. Korsykę już znałem, a mój stosunek do tego miejsca łączył fascynację i strach. Jako osiemnastolatek spędzałem tam wakacje i odtąd regularnie wracałem na wyspę, na której mój dziadek spowodował w 1920 roku sporo zamieszania, spędzając tam swój miesiąc miodowy. Jak przebiegała praca nad adaptacją komiksu? Pracowałem nad nią z Michelem Delgado. Zajęcie nie należy do najłatwiejszych, gdyż wymaga odwzorowania zarówno stylu realistycznego jak i satyry, jakich stosuje René Pétillon. Pierwszym wyzwaniem było wiarygodne przeniesienie na ekran postaci Jacka Palmera. Przypomina jednocześnie inspektorów Clouzot i Gadgeta, zwłaszcza tego pierwszego, jeśli chodzi o ślepą pewność siebie. Wydaje mi się, że w scenariuszu udało nam się go nieco „uczłowieczyć”, w czym pomocna była wymyślona przez nas bohaterka Léa Leoni (Caterina Murino). Poza tym zachowaliśmy wierność pierwowzorowi: głównym wątkiem jest nadal rutynowa misja detektywa na Korsyce, która na zawsze odmieni jego spojrzenie na świat. Co Pana najbardziej rozbawiło w oryginale? Dialogi i niesamowite sytuacje, wymyślone przez Pétillona, a także jego wielki dar subtelnej karykatury, która nie oszczędza ani żandarma, policjanta, ani nacjonalisty czy separatysty. Michel Delgado umieścił w scenariuszu jeszcze inne epizody z własnej podróży po Korsyce, które idealnie komponują się w tej zabawnej wizji tamtejszych zwyczajów. Szczególnie ujmujący jest typowy dla ludności śródziemnomorskiej kpiarski styl posługiwania się słowami. Mnie osobiście poruszyła także teatralność i poczucie tragizmu, wynikające z ich opowieści i samooceny. Mamy nadzieję, że film wiernie oddaje te cechy, nawiązując po trosze do klasycznej komedii włoskiej. Interesowała nas typowa właśnie dla niej mieszanka humoru i tragizmu, potrzebna przy portretowaniu społeczności lokalnej. Skąd pomysł obsadzenia Jeana Reno w roli Leoni? Mieliśmy z Jeanem ogromną ochotę na powtórzenie współpracy, potrzebny był jednak projekt zupełnie odmienny od naszych dotychczasowych występów. Im dłużej zastanawiałem się nad odpowiednimi kandydatami do roli Ange’a , tym mocniej wierzyłem w wiarygodność Jeana Reno jako Korsykanina. Nie pomyliłem się, on znakomicie rozumie tych ludzi. Jak wyglądały przygotowania do zdjęć? Opracowanie scenografii i kostiumów było jedynie wstępem do poważnych przygotowań. Kluczem do sukcesu było dokładne oddanie tamtejszego akcentu, bez którego kręcenie filmu nie miałoby sensu. Dla zachowania autentyczności, zaangażowaliśmy miejscowych aktorów, których entuzjazm dla projektu był wielce motywujący. Nic zresztą dziwnego, komiks Pétillona jest tam niezwykle popularny i wieść o naszych planach szybko się po Korsyce rozeszła. Gościnność, z jaką do nas podchodzono, dodatkowo zachęcała do ukazania całej urody najpiękniejszej wyspy Morza Śródziemnego, jej doskonale zachowanego krajobrazu. Ciekawe było również, jak wygląda mentalność wyspiarzy na tle popularności klanów i dwuznacznego stosunku państwa do lokalnych organizacji. Kim jest Jack Palmer? To prawdziwy Paryżanin, patrzący z wyższością na wszystko, co jest związane z prowincją. Jest archetypem mieszkańców stolicy, dla których nie ma życia poza organizerem i najnowszym modelem komórki. A jako detektyw, jest upartym fachowcem, zabawnie nieskromnym, bo gdy spotyka piękną Korsykankę, jest pewien, że to on trzyma wszystkie karty, a rzeczywistość jest zupełnie inna. Korsyka zmieni jego życie. Czym wytłumaczyłby Pan wyjątkowość Korsyki? Dużą rolę odegrała jej burzliwa historia. Wszyscy przez Korsykę przechodzili: od Greków, przez Arabów i Rzymian, aż po Anglików. Ważny był też okres napoleoński, gdy miejscowa cywilizacja zaczęła silniej oddziaływać na cały kraj. A poza tym, jako jedna z wysp Morza Śródziemnego, tak jak Sycylia, jej historia skrywa tragedie i tajemnice, o istnieniu których należało wspomnieć, kręcąc film wierny lokalnym tradycjom. Czy zdjęcia przebiegały bez problemów? Kręciliśmy od września do grudnia, a zwiedziliśmy całą wyspę, bo tego wymagały chociażby liczne sceny pościgów. W zmaganiach z pogodą, których kręcąc filmy w plenerze nie da się uniknąć, pomagali nam sami Korsykanie. W niektórych miastach zorganizowano nawet festyny na naszą cześć! Tak było na przykład w Balagne, gdzie obficie lał się szampan na naszą cześć...Korsyka jest zresztą niesamowitym planem zdjęciowym, gdzie co 40 kilometrów napotykamy zupełnie nowy krajobraz. I tak w ciągu pół godziny można przejechać od Seszeli do Kanady! Jak aktor podchodzi do nietypowych dialogów, których przecież nie brak w „Grunt to rodzinka”? Zawsze bawiły mnie gry słowne. Doświadczenie aktorskie zdobyłem przecież w teatrze! Dlatego jestem dumny z tego, że dialogi z tego filmu łatwo zapadają w pamięć widzów i, podobno, są chętnie cytowane. Nie można zapominać, że kino to nie tylko obraz. Właśnie błyskotliwe sytuacje i dialogi, wymyślone przez Pétillona, przekonały mnie do projektu. Jakiej reakcji spodziewa się Pan po widzach? Chwili radości, śmiechu, ale też zastanowienia nad aktualnym tematem. Wydaje mi się, że taka lekka komedia potrafi powiedzieć więcej prawdy o Korsyce niż wiadomości, serwowane nam codziennie przez telewizję. JEAN RENO Co sprawiło, ze chciał pan zagrać w filmie, którego akcja rozgrywają się na Korsyce? Po pierwsze poszukiwałem dobrego pretekstu by zagrać jeszcze raz z Christianem Clavier. Jako wielki fan komiksu, zaintrygowała mnie adaptacja dzieła Pétillona. Co do Korsyki, to oczywiście odwiedziłem ją już kiedyś i byłem pod jej ogromnym wrażeniem. Czuje się tam niesamowite przywiązanie do rodziny, ale też dystans do życia, co jest źródłem niesamowitego poczucia humoru. Słuchając Korsykan, można podziwiać rzadkie wymieszanie szacunku dla wartości i filozofii, a także głębokiej uczuciowości. Jest to ściśle związane z ich geografią i historią, i wpływa na rytm życia, daleki od wielkomiejskiego pośpiechu i szaleństwa. Dzięki temu Korsykanie mają więcej okazji zastanowić się nad sobą, a my możemy im tego pozazdrościć. Co czyni z Ange’a Leoni postać szczególną w Pana filmografii? To separatysta, ale w dużo przychylniejszym ujęciu niż ci, do których jesteśmy przyzwyczajeni. Jest w nim dużo ciepła, a zaangażowanie w politykę nie popycha go do przemocy. Jest przywiązany do rodziny, ziemi i języka, którym się posługuje. Polubiłem go też za „chłopski rozum” i ironię, widoczną w stosunku do wielu rzeczy. Ma oczywiście też swoje wady, ale naszym zamierzeniem nie było go ani idealizować ani przedstawić jego karykaturę. Pragnąłem oddać dwuznaczność atmosfery, jaka panuje na Korsyce, jej związek z ruchami wolnościowymi. Nie obyło się zatem bez przestudiowania akcentu lokalnego, który stanowi o kolorycie tej wyspy. Nikt nie chciał przecież, żeby Korsykanie pospadali z krzeseł, oglądając „Grunt to rodzinka”! Na miejscu starałem się nauczyć się melodii i rytmu ich mowy. Wygląda na to, że instynkt mnie nie zawiódł, bo jeden z miejscowych powiedział mi ostatnio: „Prawdziwy z ciebie Korsykanin, nawet gdy milczysz...” Jak przebiegała kolejna już Pana współpraca z Christianem Clavier? Znakomicie, gdyż Korsyka sprawiła, że czuł się jak w swoim żywiole. Odpowiada mu lokalna kultura, mógłby godzinami z pasją opowiadać o swoich przygodach na Korsyce. Zabawne było, że pierwsze sceny, jakie razem kręciliśmy, rzucały nas bezpośrednio w wir akcji – było to nagłe odnalezienie się Leoniego przed wozem Palmera tuż po jego zniknięciu z bagażnika. Nie mieliśmy zatem czasu „docierać się” aktorsko, co chyba działało na korzyść filmu. W naszych poprzednich filmach łączyły nas relacje „pan - giermek”, teraz on ściga mnie, a jego szalona podróż doprowadzi do zmian w naszych charakterach i bardzo ważnej decyzji w jego życiu. Doświadczenia, jakie zdobyliśmy pracując przez ostatnie kilka lat, pozwoliły nam skonstruować postaci „Grunt to rodzinka” z większą wiarą w naszą przyjaźń i chemię, jaka wytworzy się między Palmerem i Leonim. Film ma niepowtarzalną atmosferę, m.in. dzięki relacjom, jakie wytwarzają się między bohaterami. Atutem filmu jest pokazanie silnych więzi rodzinnych, które są lekarstwem na wariackie tempo współczesnego życia. Tajemnicą sukcesu naszego filmu jest przede wszystkim udział aktorów korsykańskich, którzy pozwolili lepiej zrozumieć podejście miejscowych do podstawowych wartości, zagłębić się w tak charakterystycznej mentalności. Co jest łatwiej zagrać: sceny komediowe czy akcji? Bardziej interesuje mnie komedia. Jest większym wyzwaniem aktorskim. Sceny akcji wymagają przede wszystkim sprawności technicznej. W przypadku „Grunt to rodzinka” te elementy tworzą jednak nierozerwalną całość, którą idealnie kontrolował Alain Berberian – człowiek, który naprawdę wie, czego chce! To, że udało się umieścić kilka kameralnych, niemal bukolicznych, scenek, wziętych z wnikliwej obserwacji życia, świadczy o jego ogromnym talencie. RÉNÉ PÉTILLON – Twórca pierwowzoru komiksowego Od dziecka pozostawał pod ogromnym wpływem humoru braci Marx, a jego zainteresowanie rysunkiem wykształciło się za sprawą magazynu „Mad”. Samouk, opublikował swoje pierwsze prace w 1968 roku w piśmie „Planète” i odtąd bawił swoimi karykaturami i krótkimi historiami m.in. czytelników „Week-endu” i „Plexusa”. Od momentu wydania komiksu „Zobaczyć Neapol i umrzeć” postanowił poświęcić się tej dziedzinie. Największą popularność przyniosła mu seria przygód Jacka Palmera, zapoczątkowana w 1974 roku. Sporym sukcesem były również eksperymenty Pétillona z science fiction („Pilote”), a także jego stałe rubryki w wielonakładowych tygodnikach („Le Point”) i humorystycznym piśmie „Le Canard Enchaîné”
FILMOGRAFIA
CHRISTIAN CLAVIER (Jack Palmer): 2004 – Grunt to rodzinka 2001 – Asterix i Obelix: Misja Kleopatra (Astérix &Obélix: Mission Cléopatre) 2001 - Goście w Ameryce (Just Visiting) 1999 - Asterix i Obelix kontra Cezar (Astérix &Obélix Contre César) 1998 – Goście, goście 2 (Couloir Du Temps; Les Visiteurs 2) 1992 – Goście, goście (Les Visiteurs) JEAN RENO (Ange Leoni): 2004 – Grunt to rodzinka 2004 – Aniołowie apokalipsy (Les Rivières Pourpres 2: Les Anges de l’Apocalipse) 2003 – Przyjaciel gangstera (Tais-toi!) 2002 – Wasabi – Hubert zawodowiec (Wasabi) 2000 - Purpurowe rzeki (Les Rivières Pourpres) 1998 – Ronin (Ronin) 1998 – Godzilla (Godzilla) 1998 – Goście, goście 2 (Couloir Du Temps; Les Visiteurs 2) 1996 – Mission Impossible (Mission Impossible) 1995 – Francuski pocałunek (French Kiss) 1995 – Po tamtej stronie chmur (Beyond the Clouds) 1994 - Leon zawodowiec (Léon) 1992 – Goście, goście (Les Visiteurs) 1990 – Nikita (La Femme Nikita) 1988 – Wielki błękit (Le Grand bleu) 1985 – Metro (Subway) DIDIER FLAMAND (Dargent): 2004 - Grunt to rodzinka 2004 – Pan od muzyki (Les Choristes) 2000 - Purpurowe rzeki (Les Rivières Pourpres) 1996 – Niebo nad Berlinem (Der Himmel über Berlin) ALAIN BERBERIAN (Reżyseria) 2004 – Grunt to rodzinka 2002 – Pościg za milionem (Le Boulet) 2000 – Six Pack (Six Pack) ALAIN GOLDMAN (Producent) 2004 – Aniołowie apokalipsy (Les Rivières Pourpres 2: Les Anges de l’Apocalipse) 2000 - Purpurowe rzeki (Les Rivières Pourpres) 2000 – Vatel (Vatel) 1992 – 1492: Wyprawa do raju (1492: The Conquest of Paradise) CATHERINE MORISSE (Producent): 2004 – Grunt to rodzinka 2000 - Purpurowe rzeki (Les Rivières Pourpres) 2000 – Vatel (Vatel) ALEXANDRE DESPLAT (Muzyka): 2004 – Grunt to rodzinka 2004 – Birth 2003 – Dziewczyna z perłą (The Girl with the Pearl Earring) 2002 – 11’09’’01 2000 – Obrona Łużyna (The Louzhin Defence) PASCAL GENNESSEAUX (Zdjęcia): 2004 – Grunt to rodzinka 2004 – Immortal – Kobieta pułapka (Immortel – ad vitam) 2002 – Rajd (Le Raid) VERONIQUE PARNET (Montaż): 2004 – Grunt to rodzinka 2004 – Immortal – Kobieta pułapka (Immortel – ad vitam) 2002 – Kocha… nie kocha (A la folie…pas du tout) 1996 – Zuchwały Beaumarchais (Beaumarchais l’insolent) JEAN-JACQUES GERNOLLE (Scenografia): 2004 – Grunt to rodzinka 2002 – Wasabi – Hubert zawodowiec (Wasabi) 2000 – Taxi 2 (Taxi 2) 1998 – Taxi (Taxi) FLORENCE SADAUNE (Kostiumy): 2004 – Grunt to rodzinka 2001 – Asterix i Obelix: Misja Kleopatra (Astérix &Obélix: Mission Cléopatre) 2000 – Markiz de Sade (Sade) 1995 – Francuski pocałunek (French Kiss)
Pobierz aplikację Filmwebu!
Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.